wtorek, 14 października 2008

Love Lockdown.

Mam ochotę na piżamowe party.Najlepiej przy soundtracku z wiosennego pokazu Dolce&Gabbany i najlepiej w towarzystwie Natashy Poly.I będę wyrywał płatki z jej kwiatków na sukience.Kocha, nie kocha, kocha, nie kocha.


A może nie czas myśleć o tym co będzie, tylko o tym co jest teraz i nie skupiać się na tym co chcą inni, tylko brać to co samemu się chce.Wyciągnę wyżej ręce i złapie jak najwięcej.Może ktoś będzie zrzucał z nieba buty od Prady i Pop-Artowe obrazy Andy'ego Warhola.A może ktoś akurat wyrzuci, tak specjalnie dla mnie i tylko dla mnie jakąś małą, wielkości mikro, część optymizmu, bym wreszcie mógł wyjść z dołka w który sam się wpędzam.A może to świat jest przygnębiający a ja jestem optymistą.Może to świat zwariował?

Czy ja już sięgnąłem dna?A może to coś jak efekt placebo?

1 komentarz:

b. pisze...

Mi dzisiaj z nieba spadł but.Tylko to była halówka jakiegoś chłopca dręczonego przez kolegów.Nie złapałem.Nawet nie ośmielałem się podnieść.