środa, 17 grudnia 2008

Bezsensowny post.

Mama rano obudziła mnie, śpiewając 'Freedom' Georga Michael'a w swojej jazzowej wersji.Postanowiłem, że kupię jej saksofon.Jej zainteresowanie muzyką offową mnie zaczyna przerażać.Kupiłem sobie w sieciówce bluzkę i spodnie.Spodnie wiernie udają rurki( nawet ledwo wchodzą i będę chyba musiał smarować nogi jakimiś kremami, żeby tylko się w nie wślizgnąć.Koszulka ma nadruk który jeszcze wierniej udaję pop- art niż spodnie rurki.Ogólnie zakładając zestaw czuję się niezwykle bananowo i brakuję mi tylko wspominanych przeze mnie na każdym kroku Ray Banów( niech mi je ktoś kupi!) i jakiś nowobogackich Nike'ów za kostkę.Wtedy będę mógł podbijać każdy klub w którym trzeba wyglądać na osobę wydającą minimum 200 złotych na t-shirt.
Boże, o czym ja piszę? Niedługo zacznę się chwalić, że właśnie przed chwilą zjadłem kanapkę i zaraz będę obcinał paznokcie.
Dzisiaj z okazji wigilii klasowej która trwała godzinę i polegała na dzieleniu się okruchami opłatka, ktoś złożył mi życzenia : "...I wszystkiego czego sobie zamarzysz".
Cholera, właśnie jakie ja mam marzenia? Czy chce robić w życiu to co kocham, czy chce znaleźć kogoś kto sprosta moim wymaganiom? (ja pierniczę co ja piszę?)
A o czym marzą inni?
A. powiedziała, że marzy o spokoju i tak jak każda pretendentka do tytułu Miss Universe o pokoju na świecie.
Moja babcia marzy żeby wreszcie przestała jej dokuczać osteoporoza i żeby kwiatki na balkonie się przyjęły i jakoś wyglądały na wiosnę.
Można mieć marzenia większe i mniejsze.Ale czy którekolwiek są w 100% możliwe do zrealizowania?

1 komentarz:

Nanisko pisze...

Mi się tam croissant podoba, zwłaszcza z kremem cytrynowym. Po świętach w spodnie sie raczej nie wciśniesz. Chyba ktoś tu narzekał, ze ma niezgrabne uda a teraz kupuje super-obcisłe spodnie. Jedyne rurki, które kiedykolwiek sobie kupiłam okazały sie męskie i rozmiar za duże. Zauważyłam to po miesiącu. Moim największym i najbardziej przyziemnym marzeniem jest muc się w końcu wyspać.