środa, 21 lipca 2010

bang bang bang!

Wakacje to czas refleksji. To nie tylko czas zabawy i szaleństw. W wakacje owszem można się wstawić do nieprzytomności i nikt nic nam nie powie i się nie obruszy. Ale czy czasem nie chodzi o to żeby dokończyć kilka spraw i zacząć jakieś nowe ciekawe przedsięwzięcia?
Skończyłem niejako przyjaźnie z niektórymi. Najwyraźniej gdy zrobiono już wszystko, nic więcej zrobić się nie da. Nie będę nic odbudowywać, płaszczyć się czy stękać jak szmata by wpuszczono mnie do wielkiego świata rozpusty i niekończącej się zabawy. Potrafię obejść się smakiem i dać sobie radę samemu.
Zacząłem całkiem interesujące znajomości z innymi. Dobrze wiedzieć, że mimo iż kiedyś nie układało się tak dobrze, to teraz można liczyć na tą osobę. Albo po prostu to jej chytry i złowieszczy plan mający zniszczyć mnie od środka poprzez przyjaźń. Nie wiem.
Upały mnie dobijają a deszcze ratują. Wiatr to mój przyjaciel mimo iż niszczy mi fryzurę która zajmuję mi mniej niż 20 sekund. Wstaję, poczochram się i idę.
Jestem w szale twórczym. Płaszcze, kurewskie sukienki i snobistyczne futra to coś co ostatnio najlepiej mi wychodzi w rysowaniu.
Ten rok przeboleję na kulturoznawstwie. Za rok podbiję ten wydział projektowania butów a wtedy drżyjcie kobiece nogi i konkurencjo.
Wakacje to czas refleksji. Może tak. Idę się wstawić do nieprzytomności z kimś kto ma równie mało do robienia co ja.

Yes, I'm spectacular boy!

Brak komentarzy: