czwartek, 30 kwietnia 2009

Smile?

Jest za gorąco.Definitywnie.
Znów śniło mi się, że jestem ładną blondynką w drogich ubraniach, jeżdżącą na fajne imprezy.Znów miałem długie nogi, lateksowe legginsy i botki nabijane ćwiekami.Od dziś nie myślę tak intensywnie o modzie.Chociaż to będzie trochę niewykonalne.
Czy wy też macie tak, że jedna, błaha czynność sprawia wam niewyobrażalną przyjemność?
Ja mam.Bańki.Kocham puszczać bańki.Na urodziny chce dostać pistolet na bańki.A. ma mi go kupić.Wtedy będę latał i cieszył się w pełnym słońcu puszczaniem baniek.
Na razie pójdę do pierwszego lepszego hiper marketu i kupie sobie małe pudełeczko i będę puszczał bańki z balkonu.
Bańki.A wam co sprawia przyjemność?

Darujcie mi tą z dupy wysraną notkę.Słońce mnie za bardzo nagrzało.

niedziela, 26 kwietnia 2009

Mad.

Uganiam się za niepotrzebnymi sprawami, zamiast martwić się i zacząć robić coś, co bardziej przypomina pracę twórczą.Zresztą ja już tak mam.Najpierw wielkie pomysły i ogromny zapał, a potem tylko strzępy ambicji i niechęć do siebie, że nic nie zrobiłem, tak jak sobie zaplanowałem i że ostateczny efekt mija się z moimi założeniami, które w wielu przypadków są aż niewykonalne.
Myślę, myślę, przetwarzam i przeprojektowuję obraz kobiety, którą chcę narysować w zwiewnej sukience i która ma mieć w sobie tą lekkość, bez całej otoczki w stylu kwiatków i piórek.Myślę o mrocznej stronie piękna, o czarnych koronkach, o gorsetowych sukienkach, o cyckach i majtkach.Myślę ,bo ten konkurs nie daję mi o sobie zapomnieć.Muszę się skonsultować z K.On mi powie czy pokazać więcej cycka czy dupy.A może wszystko ładnie zakryć i zmusić do myślenia?
W dalszym ciągu nie mam pojęcia o co chodzi w chemii i w dalszym ciągu nie umiem określić kątów z matematyki.Gdyby Bóg obdarzył mnie bardziej pofałdowanym mózgiem, to nie miałbym takich problemów.Podobno pisanie i rysowanie lewą ręką pobudza ośrodek kreatywnego myślenia.Muszę chyba przerzucić się tworzenie lewą ręką, bo inaczej czarno to wszystko widzę.Widmo matury jest coraz bliższe, bo rok może wydawać się długi, ale jak wiadomo, odkładanie wszystkiego na ostatnią chwilę sprawia, że wszystko dzieję się za szybko.A oczywiście obiecałem sobie rok temu, że nie będę nic odkładał.
Jak przestanę sobie obiecywać to pewnie wszystko pójdzie po mojej myśli.Od dziś koniec z obietnicami.Obiecuję to sobie.
Poskaczmy z Sonią Rykiel.

piątek, 24 kwietnia 2009

Justice.

"Przyjaciele to rodzina, którą sami sobie wybieramy."
Ckliwe i oklepane ale w dalszym ciągu prawdziwe.Więcej czasu spędzam z nimi niż z kimkolwiek innym.To są chyba drugie połówki, to są moi partnerzy na najbliższy rok i to jest mój związek.
Pomijając te wszystkie pierdolamento, to jeszcze nie obciąłem włosów, jeszcze nie oddałem wszystkich prac na zaliczenie i nadal nie kupiłem tego Numero.Za to wezmę udział w konkursie dla młodych projektantów, wyłączę w ten weekend telefon i kupię prezent dla ojca.To wszystko okraszę ulubionymi, kretyńskimi kreskówkami i kubkami herbaty malinowej.Żyć nie umierać moi mili.

Odkryłem tą piosenkę na nowo.Chcę mieć każdy T-shirt z tego teledysku i chce żeby ta piosenka była częścią filmu na studniówkę za rok.I chce jej słuchać w ważnych momentach mojego życia z moją rodziną.Nie ważne którą.

niedziela, 19 kwietnia 2009

Sing.

Nie znoszę "Ludzi Bezdomnych" Żeromskiego!
Nigdy nie czytałem nudniejszej książki.Każde zdanie jest pełne niepotrzebnych, przeintelektualizowanych słów, które ni w ząb nie pasują do kontekstu wydarzenia.Opis jakiegoś osiedla zajął mi jakieś 30 minut, chociaż ma najwyżej 5 stron.Czytam i męczę tą książkę i nie widzę końca tego procesu.
Chemia spędza mi sen z oczu.OMGWTF, że tak polecę językiem skrótów, w tej całej dysocjacji, rozbiciu, spalaniu i innych niepotrzebnych mi w życiu do niczego reakcjach?Powie mi ktoś, na jaki chuj ja to muszę wiedzieć?!
Znalazłem w jednym kiosku 100 numer Numero.Poprosiłem o odłożenie.Mam nadzieję, że nie znajdzie się nikt ważniejszy ode mnie kto będzie chciał to kupić.I w ogóle skąd w takim kiosku Numero?Jeszcze trochę i znajdę tam archiwalne numery Vogue'a i Bóg wie czego jeszcze.A wtedy zaciągnę ogromną pożyczkę i kupie wszystko.Iście dziecięca mentalność i planowanie.

Mam wewnętrzną rozterkę-Obciąć włosy czy nie? Chodzić we fryzurze w której dobrze wyglądam, ale od której dostanę niedługo udaru słonecznego i przegrzania, czy cieszyć się pucołowatą twarzą w krótkich włosach.
I może by tak iść na solarium? Tylko po co?
Cierpię na brak pędzli.Niech mi ktoś kupi jakiś zestaw dobrych pędzli, bo cierpię też na brak pieniędzy.Nie wiem na co wszystko wydałem, ale wiem, że dobrze wyglądam w tych nowych spodniach.

piątek, 17 kwietnia 2009

Lights goes down.

Jestem przerażony biegiem spraw obecnych.Niektóre dnie to przysłowiowy dzień świstaka, który powtarza się w nieskończoność.Te same teksy, te same odzywki, ci sami ludzie.Ile można?Muszę zmienić środowisko naturalne i społeczeństwo w którym jestem.
Im bardziej chce się wyrwać z tego miasta, tym bardziej boję się co potem.Będę gdzieś studiował, ale nie wiem czy dorosłem do prawdziwego życia, bez obiadków, wspólnej nauki i całusa na dobranoc.
Całe dnie boli mnie głowa.

piątek, 10 kwietnia 2009

czwartek, 9 kwietnia 2009

Mr Blue Sky.

Drukuję.Opór drukowania.Dostałem nową drukarkę i mam opcję 'zdjęcie portfelowe', w którym wydrukowałem swoje ulubione zdjęcia.Powtykam je w wolną przestrzeń w portfelu i będę z nimi chodził.Będą mi towarzyszyć i kiedy będzie mi źle to spojrzę na Sashę w różowej sukience, na plaży, trzymającą gwiazdę od YSL.Jestem już prawie przygotowany na wiosenną pogodę.Kupiłem sobie już prawie najważniejsze części garderoby.
Idę chyba się przejść, popatrzeć na świat.Mam wolne, ale już mi się nudzi.

Ta piosenka będzie mi towarzyszyć cały dzień.Będę skakał po schodach, zatrzymywał się na moście i kręcił wokół latarni.To będzie szczęśliwy dzień,pełen kokosowych jogurtów, lodów pistacjowych i kolorowych gazet.

niedziela, 5 kwietnia 2009

Solution.

Uwielbiam po prostu jak mi pod oknem zatrzymuję się jakiś wieśniak i puszcza techno na full.Kocham to, że stoi tak z pół godziny a potem odjeżdża z piskiem opon.Kocham jak wydziera japę do kolegi, i jak opierając się o samochód w krótkich spodenkach i z włosami pełnymi żelu tłumaczy mu, że tak zapierdolił tamtemu, że się juchą zalał a w ogóle to felgi kupił za full hajsu i są w kosmos wystrzelone.Tak to wszystko kocham, że zastanawiam się nad kupieniem wiatrówki.Jak to było kiedyś w jakieś piosence : "Wezmę klamkę i rozpierdolę śmietankę."
W ramach wymiany uczniowskiej i integracji z uczniami z juesej byłem dzisiaj na zajęciach uświadamiających amerykańskiej młodzieży jak się robi palmy wielkanocne i maluje jajka.Większość ludzi było dziwnie zamulonymi skejtami, mówiącymi z prędkością lodowca i nie ogarniającymi co się wokół nich działo.Znalazło się też kilka konkretnych tłuków, którzy nie umieli nawet zawiązać kwiatka wokół gałązki.Jak wiadomo, polski język-trudna język.Chociaż uroczo brzmiało jak ktoś powiedział 'dziękuje' z akcentem, albo gdy podałem komuś kwiatek, ten nie powiedział nic, tylko poruszył ustami szepcząc 'Thank You'.
Nie mam co prawda Ray Banów, ale nie narzekam bo kupiłem sobie okulary wyglądające o wiele lepiej.Nazwaliśmy je 'Robokopy'-zasłaniają mi brwi i ogólnie są świetne.Tak świetnie że wkleję ich zdjęcie.Na mnie się nie patrzcie.Ja stanowię jedynie niepotrzebne tło.

Czasem czuję się oderwany od rzeczywistości.Ostatnio nie pamiętałem, dlaczego do szkoły będę chodził tylko do szkoły i co w takim razie będzie w czwartek i piątek.Oczywiście zostało mi to wytłumaczone i oczywiście spaliłem się ze wstydu zapominając o Wielkanocy.Muszę wymyślić, jak pomalować jajka.
Miałem fazę na kardigan.Byłem na niego niesamowicie najarany i chciałem go jak najszybciej kupić.Skończyło się na tym, że zrozumiałem, że wyglądam w nim jak menel z centralnego a do tego strasznie gryzł.Sean w reklamie H&M może dobrze się w nim prezentuje.Ja na pewno nie.Przez najbliższy czas nie będę kierował się tym, że jeśli chudy model dobrze w czymś wygląda, to ja też będę dobrze w tym wyglądać.

Whitney jest dobra na wszystko.

czwartek, 2 kwietnia 2009

Don't You Wanna?

Wiosna, wiosna, wiosna.
Nie wiadomo jak się ubrać, bo raz jest za gorąco, a jak założysz szalik, to pocisz się jak cholera.Na ulicy widzisz biegające małe dzieci a w przydomowych ogródkach kwitną krokusy i żonkile.A może tak zrobić małą przerwę od wszystkiego i zacząć chodzić na stare wiadukty z tanim winem w ręku i oglądać przez okulary przeciwsłoneczne zachód słońca.Może by tak wieczorami leżeć na szczerym polu i popalając papierosa wpatrywać się w gwiazdy?Może by tak przebywać z miłymi ludźmi, jeść dużo owoców i cieszyć się dniem.Wiosna.
A mi już chcę się lata.Chyba za bardzo wybiegam w przyszłość.Chociaż nie mogę się doczekać tych pięknych kobiecych nóg w ładnych spódnicach i cudownych butach.

One day we're gonna live in Paris, I promise.