piątek, 17 kwietnia 2009

Lights goes down.

Jestem przerażony biegiem spraw obecnych.Niektóre dnie to przysłowiowy dzień świstaka, który powtarza się w nieskończoność.Te same teksy, te same odzywki, ci sami ludzie.Ile można?Muszę zmienić środowisko naturalne i społeczeństwo w którym jestem.
Im bardziej chce się wyrwać z tego miasta, tym bardziej boję się co potem.Będę gdzieś studiował, ale nie wiem czy dorosłem do prawdziwego życia, bez obiadków, wspólnej nauki i całusa na dobranoc.
Całe dnie boli mnie głowa.

5 komentarzy:

A. pisze...

Balisz, mistrzowsko piszesz, wiesz? :D

b. pisze...

Miło mi to słyszeć :3

Wenden pisze...

A. ma całkowitą rację. No i reklama Egoiste Chanel z Twojej Tuby świetna. Przyprawia o emocjonalny dreszcz.

b. pisze...

Jeszcze mi się od tych pochlebstw w dupie poprzewraca.

kap pisze...

kurde.przypomniało mi się ja przyjechałam do mmz.I jak trzeba bylo zacząć tak poprostu żyć.I nie było,że się boję.Wtedy mi się chciało,wtedy byłam ciekawa,wtedy chciałam się nachapać tego wszystkiego.A dziś.mi się nie chce.zawijam się w dywan