niedziela, 8 lutego 2009

Cannonball.

Po uroczym wieczorze spędzonym w doborowym towarzystwie, czas mi było wracać.A, że z baru mam do domu spory kawałek drogi, to zawsze ten powrót obfituję w ciekawe wrażenia.
Niecałą godzinę temu zostałem wylegitymowany przez funkcjonariuszy policji.Prawdopodobnie za cichy chód po ulicy i trzymanie rąk w kieszeniach kurtki.Kazano mi wyjąć wszystko z kieszeni i wywrócić je na lewą stronę.Czy ja przepraszam wyglądam na kogoś kto niesie kilogram amfetaminy albo wypycha kurtkę koką żeby ją sprzedać małolatom?!Oczywiście byłem grzeczny, "proszę, dziękuję" i tak dalej.W końcu to państwo policyjne i kto wie czy w drodze przez park nie zamorduję kogoś albo pojadę na dyskotekę opchnąć działkę nabuzowanej piętnastolatce, by następnie zapewne ją wykorzystać jak będzie na haju.Ja się pytam, gdzie byli ci "funkcjonariusze" jak pod monopolowym 15 minut później stało stado bysiorów i prawdopodobnie miało zamiar się napierdalać ze stadem bysiorów stojących naprzeciwko nich.Wszystko to działo się na głównej ulicy w tym zaplutym mieście. Dlaczego więc mnie jako spokojnego, przyszłego podatnika wylegitymowali w sposób uwłaczający mi i dający mi do zrozumienia, że jestem potencjalnym gwałcicielem/mordercą/dilerem?Paranoja!
Jak nie urok to sraczka jak to się mówi.
Gdy byłem już blisko domu, to na moim osiedlu stał radiowóz.Musiałem manewrować jak przejść przez jezdnię, jeśli nie ma pasów.Bo jestem pewny, że dostałbym mandat gdybym przeszedł blisko nich.
Na domiar złego dom był zamknięty a ja nie wziąłem kluczy bo stwierdziłem, że o 23 jeszcze nikt u mnie nie będzie spał.Po 15 dobijania się do drzwi wreszcie raczono mi otworzyć.Bogu dzięki, że nikt nie zadzwonił na policję, bo pewnie próbowałem się włamać i oglądałem teren.
Zadzwoniłem do N. z zażaleniem na policjantów.Ona śmiejąc się odpowiedziała, że pewnie to dlatego, że dzisiaj miałem nisko spodnie opuszczone i założyłem te swoje wielkie buty.Do tego nie wiadomo co mi po głowie chodzi.
Z tym ostatnim zdaniem zgadzam się w 100% Nawet ja nie wiem co może mi wpaść do tego zakutego łba.

Brak komentarzy: