piątek, 29 maja 2009

Green.

Napierdala deszcz a ja siedzę niemalże przykuty do kaloryfera w nadziei, że zaraz będzie ciepły, bo mam wszystkie rzeczy niesamowicie mokre.Zachciało mi się biegać po deszczu.
Wciągnąłem się w Naszą Klasę.Mimo iż z założenia ten portal miał służyć odnajdywaniu znajomych po latach, to ja i tak tam siedzę i zapraszam ludzi z mojej obecnej klasy.Zastanawiam się po co mi tyle serwisów społecznościowych.Mam parcie na szkło?
Dzisiaj miałem dzień żałoby ekonomicznej.Christian Lacroix ogłosił upadłość i siedziałem na praktykach wkurwiony jak osa.Co ta moda robi z człowiekiem.Chyba bardziej przejmuję się od samego Lacroixa.
Dzisiaj dostałem album ze zdjęciami które w ramach praktyk robił nam fotograf-szef zakładu.Jedno zdjęcie wygląda jak wyjęte z lat 40-tych.Tylko autografu brakuję.

"Feeling like a woman looking like a man"

poniedziałek, 25 maja 2009

People.

Mój kot siedzi mi na kolanach i próbuję zjeść własny ogon niczym mityczny smok czy tam wąż.
O tym jak dobrze jest mieć znajome które mają ray bany i które je z chęcią pożyczają nie trzeba mówić.Ostatnio stado małoletnich bananów przyglądało mi się i patrzyło na bok w poszukiwaniu napisu.Kiedy go znaleźli wprost chcieli mnie rozszarpać, że oni noszą prawie wayfarery a ja noszę oryginalne.Kupione w lumpie za 5 złotych ale zawsze są.Potrzebne mi czasem takie chwilę wyższości nad innymi.Komu nie?
Jutro dzień matki.Ja pierniczę.Nie wiem co kupić.Kubek?Popadam w rutynę jeśli chodzi o prezenty.
Mam ograniczone możliwości pisania, gdyż kot strasznie się rozpasał na moich kolanach o zaraz wejdzie na klawiaturę a ja przez moje miękkie serce nie zrzucę go od tak, bo będzie piszczeć.
Jebane miękkie serce.
Przynajmniej włączę głośno muzykę, żeby dobić moich znienawidzonych, 'porządnych' sąsiadów, którzy mają syna przygłupa i córkę 'cichą wodę'.A niech słuchają krzyków z męskiej linii Prady.

środa, 20 maja 2009

Pretty Baby.

Jestem zawieszony w niebycie.W niebycie własnej kreatywności.Nie mam ochoty na nic.Snuję się po domu i po mieście jak widmo, jak zjawa przeszłości i nie daję sobie do zrozumienia, że coś się skończyło, że czas sobie dać z czymś spokój.Zadręczam się wyrzutami sumienia które nie należą do mnie.Do tego wszystkiego popadam w bełkot literacki.
Wypatrzyłem sobie nowe okulary.Nie są co prawa przeciwsłoneczne- wręcz przeciwnie- są przeźroczyste.Spodobał mi się ich kształt.Mimo tego, że miałem je na sobie 6 sekund bo spieszyło mi się na pociąg, to wiem, że i tak je kupię i będę w nich chodził, a ludzie będą się pytać po co mi przeźroczyste okulary.Sprawdza się to stwierdzenie, że może to nie ja jestem szalony, tylko świat i ludzie wokół mnie.Chociaż można spierać się z tą moją normalnością.
Mam ochotę na pomidorówkę.Nic nie poprawi mi bardziej humoru.

niedziela, 17 maja 2009

Wonder.

Sztuka zbliża ludzi i niszczy bariery etniczne, kulturowe i każde inne.
Dowód? Wczoraj pod Muzeum Narodowym była ogromna kolejka.Wiadomo, mało kto ma czas i ochotę iść do niego w tygodniu i płacić za "Bitwę pod Grunwaldem"(która jest mocno przekłamana, ale o tym może kiedyś indziej), kiedy można pójść za darmo w sobotę z okazji "Nocy Muzeów".W tej ogromnej kolejce była wszelka masa ludzi.Byli nawet osiedlowi ziomcy-dresi.Cóż z tego, że stali z piwem, stali w kolejce do muzeum i to się liczy.Każdy człowiek powinien mieć jakąś podstawę historii sztuki.Powinien przynajmniej odróżniać Rubensa od Rembrandta, Michała Anioła od Rafaela, czy Leonarda da Vinci od Picassa( były takie przypadki).Trochę kultury do cholery!
Na Pradze była wystawa zdjęć Lagerfelda.Gdyby nie ograniczenia czasowe,i dziura w bucie( a potem w domu mokra, czarna skarpetka) to zobaczył bym sobie te zdjęcia które nic od siebie nie odróżnia.
Co do butów, to muszę sobie kupić nowe i nie mam zielonego pojęcia co chce.Podoba mi się jakieś 10 modeli, ale za Chiny ludowe nie umiem wybrać tego jedynego, właściwego w którym będę popierniczał całe lato.Proszę o pomoc, co mam nosić w tym roku.
Jestem w ruchomych piaskach własnego narcyzmu.

piątek, 15 maja 2009

Last kiss.

Tryskam świetnym humorem.Moi drodzy zaliczyłem matematykę i mogę teraz spokojnie się opierdalać.W poniedziałek będę stylizował koleżankę na Larę Stone.Prócz tego, że chcą mnie wziąć do wojska, to wszystko jest wprost C-U-D-O-W-N-E.
Piję wino, palę papierosy, gadam absurdalne rzeczy, a jutro nawet pojadę na 'Noc Muzeów' do Warszawy.Czuję się jak bym należał do cyganerii artystycznej.W domu już tylko myję się i śpię.Cały czas gdzieś mnie ciągnie, gdzieś muszę jeździć.Cieszę się, że mam daj Bóg niewyczerpalne źródła pieniędzy od rodziców.Dzięki temu przetrwam ten i następny tydzień.
A ten tydzień, to znów wino,parodiowanie mojej wychowawczyni, piwo i zbereźne rozmowy.
W oparach absurdu chciałoby się rzec.

poniedziałek, 11 maja 2009

Panther.

Życie kulturalne X zazwyczaj toczyło się wokół rzeczy, które z kulturą nie mają jakiegokolwiek znaczenia.Kiedy wyprowadziła się do innego miasta na kilka tygodni, całe dnie siedziała albo w McDonaldzie albo w domu przed telewizorem.Spasła się i wygląda strasznie.Kiedy wróciła do rodzinnego miasta, co było spowodowane rzecz jasna eksmisją z mieszkania, to jej życie to przede wszystkim jedno wielkie nic.Jeżdżenie w kółko z Y tym ich "samochodem" i nie robienie niczego.Za miesiąc chcą wziąć ślub cywilny.Stwierdzenie, że "wróblem wyleciał a wołem przyleciał" to w 100% to co się stało z X. Kiedyś nawet ładna, nawet z dobrą figurą i nawet w miarę ładnymi nogami.Teraz to wielkie coś z wylewającymi się bokami, z niedokończonym tatuażem i strasznymi włosami.Nie będę odbierał od niej telefonów.Nie chodzi o to, że brzydzę się z nią przebywać.Mimo wyglądu X zchamiała i zburaczała na potęgę, przez co rozmowy z nią przypominają koszmar.Kiedyś była ciekawym źródłem anegdot, jednak teraz to dno, które mam nadzieję kiedyś wyjdzie z tego.Ja jednak jej w tym nie pomogę.
Pierwszy plener fotograficzny.Co prawda w miejscowym parku, ale przyuważyłem jak się robi zdjęcia i muszę stwierdzić, że fotografię ślubne nie są takie złe.Chociaż ja bym im dał papierosy do ręki i zaczął robić coś na granicy fetyszu, perwersji i erotycznego rozpasania. No i trzymałem jakieś 30 tysięcy złotych w ręku w postaci aparatu i drogiego obiektywu.Jestem przytyrany do granic możliwości, a do tego musiałem zabulić za pomadkę do ust aż 11 złotych, co wprawiło mnie w roztrojenie nerwowe na cały dzień.Następnym razem spojrzę na cenę zanim coś kupię.
Jestem w klimacie disco.
Byłem w Harlemie.Bez rewelacji.Banana na bananie i wszyscy w Lacoste i Nike'ach.Chociaż pojechałbym jeszcze raz.

Pośpiewam, potańczę i będę cieszył japę do tej piosenki.

piątek, 8 maja 2009

Fire!

Jeśli wszystko wokół cię irytuję i nie pomaga na to CSS ani tym bardziej Goldfrapp, to znak, że chyba trzeba wyjść na dwór.
I tak zrobię.
No bo ile można siedzieć w domu.Przeczytałem już "Ludzi bezdomnych" i na razie nie mam ochoty nic czytać.Idę na szampana.

poniedziałek, 4 maja 2009

Physical.

No i w pytkę.
Praktyki mam tylko w poniedziałki i czwartki.Resztę tygodnia będę wegetował.Zrobię co mam zrobić, kupie sobie następne okulary w H&M i wybłagam mamę o pieniądze na bluzkę z napisem w cętki.Także niech słońce mi przyświeca, włosy mi szybko rosną, spodnie ładnie się ułożą a okoliczności natury będą jak najlepsze.Na ten tydzień sobie tego życzę.

Ja będę rozkoszować się spadającymi płatkami czereśni w moim ogródku, czytając "Annę Kareninę" i paląc cygaretki.

niedziela, 3 maja 2009

Little.

-Słyszałem, że wcisnąłeś dupę w rurki.
-Szybko to się rozeszło.
-Wiesz, takie chwilę nie zdarzają się codziennie.


Tak.Wcisnąłem się w rurki.A raczej w coś pochodne rurkom.Mniejsza o to.
Mówiłem kiedyś, że "Ludzie bezdomni" potrafią zanudzić na śmierć.Potrafią, ale za to idealnie nadają się do podróży pociągiem.Jeden rozdział i już jesteś w Warszawie.
Muszę sobie kupić bluzkę z deseniem w panterkę.W jednym ze sklepów widziałem niebieską bluzkę z napisem w tym wzorze.Od razu mi się spodobała, chociaż ten wzór nie zawsze mi się podobał.Do tego widziałem w niej ogromne inspirację wiosennym Lanvinem.
W tabeli co lubię na jakimś społecznościowym portalu napisałem, że lubię rysować buty.
Trzeba zobaczyć marginesy zeszytu od polskiego.Manolo Blahnik to przy mnie amator,z tymi swoimi butami na niskim obcasie i ze szpiczastym czubkiem.
Śniło mi się, że potrafię wysoko skakać.Przeskakiwałem przez latarnie, domy i wieżowce.
Ciekawe co na to sennik:
Skok przez płot, mur lub ogrodzenie: pokonasz wszystkie trudności.
Czyli nie mam się czego bać.Puszczę więc wiosenną Balenciagę na cały głośnik i nie będę bał się, że niedziela to dzień spokoju i, że komuś się może nie spodobać.
Siiiiirens!