piątek, 31 października 2008

Cosmic.

Po okresie dostawiania dobrych ocen przyszedł oczywiście czas dostawania złych ocen z niewiadomych(no, dobra wiadomych) powodów, więc nie powinien dziwić fakt, że spędzę obecny łikend zatopiony w matematyce, geografii i Bóg wie czym jeszcze.Wszystkie plany poszły w pizdu i jedyną alternatywą może być oglądanie ckliwych komedii romantycznych razem z moją matką i miską chipsów.Jedyne co muszę robić, to czekać aż J. odbierze prawo jazdy(co w jego przypadku równa się to z licencją na zabijanie)i razem z nim i K. pojedziemy do Krakowa znaleźć drogę na Wawel.Będzie to podróż dosyć trudna biorąc pod uwagę, że prawdopodobnie będzie już padał śnieg a my będziemy jechać kabrioletem.Może pogoda będzie na sprzyjać i uda nam się nie trafić w jelenia, łasicę czy innego zwierza leśnego i po 6 godzinach jazdy, wspomagając się wódką pitą z termosu uda nam się dojechać.Pozostaję wierzyć, w to, że J. to złote dziecko i to, że zdał prawo jazdy za pierwszym razem nie jest jakimś jednorazowym cudem.Mam nadzieję, że zaczyna się dobry okres i, że wreszcie będzie tak jak powinno być-...tak dobrze,że nawet nie umiem tego opisać.Czego i wam życzę.



Alleluja i do przodu!

1 komentarz:

Floresa pisze...

Z geografią nie jest tak źle :) O matmę to by się można było pokłócić.W sumie też by mi wypadało nad nią posiedzieć,ale nie chcę sobie psuć humoru.Na pocieszenie dodam,że ja od czerwca mam już spokój z z prawie wszystkimi ścisłymi :D oprócz matmy :/